Live-commerce – czy jest przyszłością handlu?

Live-commerce – czy jest przyszłością handlu

„Live-commerce? Przykro mi, ale nie kojarzę” – zapewne w taki sposób odpowie większość osób zapytanych o ocenę tego zjawiska. Jego anglojęzyczna definicja nie zadomowiła się jeszcze na dobre w języku polskim. Brzmi obco. Natomiast wielu słyszało o zakupach na żywo, a niektórzy nawet w takiej formie coś nabyli. Przyjrzyjmy się temu zagadnieniu nieco bliżej.

Chiny kolebką live-commerce

Zakupy podczas prowadzonej na żywo transmisji za pośrednictwem platformy internetowej na dużą skalę zapoczątkowano w Chinach w roku 2010. Z uwagi na ogromny rynek azjatycki trend ten w bardzo krótkim czasie zyskał rzesze zwolenników, a jego popularność umocniła pandemia koronawirusa.

Przeczytaj także: Strategia content marketingu w 3 krokach

Rynek dalekowschodni jest potężny, ale i bardzo wymagający. Jego konsumenci są przyzwyczajeni do nowinek technologicznych, a ich apetyt w tym zakresie jest niezaspokojony. Co zatem sprawiło, że zapotrzebowanie na live-commerce nie słabnie, a co więcej – zjawisko to na stałe zagościło w innych krajach?

  1. Szeroki dostęp do potencjalnych klientów

Zakupy na żywo są realizowane najczęściej za pośrednictwem bardzo popularnych platform internetowych takich jak: TikTok, YouTube, Instagram czy Facebook. Dostawcy serwisów społecznościowych umożliwiają korzystanie z wielu interaktywnych funkcjonalności, zapewniających wysokie zaangażowanie odbiorców i ich interakcje z prowadzącymi. Transmisje można śledzić na różnych urządzeniach i mogą one trwać nawet kilka godzin.

  1. Charyzmatyczny prowadzący

Każdy może zajmować się live-commerce, ale tylko nieliczni osiągną sukces. Rola gospodarza transmisji jest tu kluczowa. Można odnieść wrażenie, że jest ważniejsza od sprzedawanego produktu. Osoba ta nie tylko prezentuje wyrób, ona przede wszystkim ma za zadanie zarządzać emocjami widzów. Potencjalni klienci muszą uwierzyć, że uczestniczą w wyjątkowym wydarzeniu, a ich opinie mają znaczenie. Czerpią radość z przynależności do określonej wirtualnej grupy, jednocześnie zaspokajając swoje indywidualne potrzeby.

Osobą prowadzącą zakupy na żywo może być znany artysta, celebryta lub influencer. Jego charyzma, a zwłaszcza autentyczność, są bardziej cenione w określonych grupach docelowych, np. nastolatków, niż porady ekspertów.

  1. Zakupy na żywo jako rozrywka

Kończy się powoli era telezakupów czy aukcji internetowych z szablonowymi opisami produktów. Zakupy mają dostarczać rozrywki. Live-commerce to show na żywo. Istotne są interakcje z prowadzącym oraz uczestnikami. Można wyrazić swoje zdanie, pisząc i wypowiadając komentarze lub zamieszczając emotikony. Dodatkowo ekscytują konkursy na żywo i wygrane w nich okazyjne rabaty.

  1. Rola psychologii w live-commerce

Wskazane powyżej czynniki sprawiają, że ta forma sprzedaży wzbudza większe zaufanie. „Znamy” tych ludzi, więc odnosimy wrażenie, że nie mogą nas oszukać i bez względu na wszystko będziemy zadowoleni z zakupionego produktu. Podekscytowani żywiołową transmisją, częściej kupujemy pod wpływem impulsu.

Chętniej zakupimy ubranie zaprezentowane przez osobę o przeciętnej budowie ciała, gdyż do tego od modelki trzeba by najprawdopodobniej schudnąć. Unikamy dużego wysiłku. Kosmetyki, którymi na żywo jest robiony makijaż, wydają się lepszej jakości. Nasza cera będzie nieskazitelna. Większość nastolatków marzy o pracy youtubera, zatem to influencerzy podczas transmisji wyznaczają trendy. Zakupione od nich akcesoria urzeczywistniają wyobrażenia.

Czy live-commerce to przyszłość handlu?

Wirtualna rzeczywistość, z powodu dynamicznego rozwoju technologii, niewątpliwie z czasem wkroczy do każdej sfery naszego życia. Dzięki live-commerce mali i średni przedsiębiorcy mogą dotrzeć do szerokiego grona odbiorców, oszczędzając na drogich kampaniach reklamowych. Trudno przewidzieć, czy zakupy na żywo nie będą wyłącznie chwilowym trendem. Jedno jest pewne, rynek jeszcze się nim nie nasycił. O ile nie zniszczy go natarczywa reklama, jest to ciekawa alternatywa dla obecnych strategii marketingu i sprzedaży.

Autor tekstu: Martyna Korzeniowska-Suszek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *